Lenkų teatras Vilniuje

46. (2005) Gwałtu, co się dzieje!

46. (2005) Gwałtu, co się dzieje!
46. (2005) Gwałtu, co się dzieje!

46. (2005) Gwałtu, co się dzieje!

Aleksander Fredro

Komedia współczesna w dwóch aktach


Reżyseria - Irena Litwinowicz

Scenografia, kostiumy i pomysł inscenizatorski - Janusz Tartyłło (Polska - gościnnie)

Asystent reżysera - Teresa Samsonow

Choreografia - Walentin Lebed

Wykonanie plastyczne scenografii - Rafał Piesliak

Akustyk – Paweł Liminowicz

Obsada:

  • Urszula, Burmistrz miastaTeresa Samsonow
  • Tobiasz, Mąż UrszuliMieczysław Dwilewicz
  • Barbara, PisarzRenata Szymanel
  •                         Danuta Sielicka
  •                         Danuta Sosnowska
  • Kasper, Jej mążMirosław Szejbak
  •                          Tadeusz Szpakowski
  • Agata, Dowódca strażyJolanta Misiulitie
  •                               Julia Lewandowska
  • Błażej, Jej mążGrzegorz Tomaszewicz
  •                         – Józef Brażyński
  • Kasia, Wychowanka UrszuliAgnieszka Dubicka
  •                                      – Jula Baniewska
  •                                      – Renata Boris
  • Doręba, Narzeczony KasiRafał Piesliak
  •                                   – Daniel Mackiewicz
  • Makary, Jego ordynansJerzy Szymanel
  •                                – Jarosław Rokicki
  • Bekiesz, Przyjaciel  DorębyBogdan Sidorowicz
  •                                     – Mirosław Janowicz
  • Grzegotka, PlotkarzDariusz Piotrowicz
  •                             – Waldemar Wiśniewski
Premiera: 15 października 2005 r.

„GWAŁTU, CO SIĘ... STAŁO?"

Napisana w 1826 roku, wystawiona w Krakowie w 1832, a we Lwowie dopiero w 1835 roku komedia Aleksandra hr. Fredry pt.: „Gwałtu, co się dzieje?" była nazywana „Farsą osiecką". Prostota klucza dramaturgicznego oparta na odwróceniu „ról" i zamianie strojów pomiędzy mężczyznami i kobietami rozśmiesza, ale niestety tylko przez pierwszych kilka minut. Nawarstwianie sytuacji prawdziwie komicznych musi być pomnażane poprzez piętrzenie absurdów, wyłanianych z autorskiego zamysłu. Warunkiem jest także utrzymanie owej niefrasobliwej lekkości przy temacie, skłaniającym do poważniejszej zadumy. Dostrzegano, że Fredro krytykował tonący w bzdurze świat, nad którym mogły zapanować niekompetentne kobiety, ponieważ mężczyźni stworzyli chaos i zabrnęli w totalne niedołęstwo. Tylko młodzież, uosobiona przez Dorębę, mogła zawadiacko podkręcić wąsa, przeciwstawiając się ospałości starszyzny, zdominowanej przez kobiety i dążyć do przywrócenia naruszonych proporcji. Warto pamiętać, iż podstawą wszystkich komedii Aleksandra Fredry było przekonanie, że... ten, który zastawia zasadzki, posługuje się autokratycznymi metodami, prędzej czy później wpada we własne sidła.

Oczywiście znany był pisarzowi „Ruch Kobiet", podczas Rewolucji Francuskiej. W sposób dwuznaczny Fredro komentuje: „Górą żony, górą żony W kąt czupryna na dół wąs..."

Dzisiaj, wystawiając tę farsę, jesteśmy w pewnym kłopocie, ponieważ „odruchy" naszych Feministek, każą nam pilniej przyjrzeć się: „Gwałtom,., co się działy".

Sprawiedliwie jednak wytknął autor ustami Doręby wszystkim mężom ich przewiny wobec żon: egoizm, niewrażliwość i arogancję. Te brzydkie cechy usprawiedliwiałyby bunt kobiet, wywiedziony z „Bachantek" Eurypidesa, będący prekursorską satyrą na: „Wyzwolenie kobiet", zawartą w „Nie Boskiej" Krasińskiego, gdyby... nie ostrze satyry komediopisarza. Ugodził bowiem on rządzące Osiekiem panie, wytykając im: nieumiejętność, ignorancję i brak wyobraźni; które to błędy zmieniły władzę, w jej parodię.

Jak ma podejść współczesny inscenizator, realizując tę farsę? Wyszukiwaliśmy w sztuce współczesne odniesienia. Nie uwspółcześniając w sposób bezceremonialny: „na siłę" - postaciom, jak też i scenerii daliśmy oprawę, która odwołuje się do dnia dzisiejszego.

Przedstawiając odgrodzoną i zastygłą w skansenie „rzeczywistość osiecką", możemy tropić ślady naszego świata, który rozwinął się na skutek postępu, ale w sposób pokraczny i nieraz żałosny. A może nawet i... śmieszny jest ten nasz postęp, skażony zaszłościami? Może przez to „bliski" nam?! Spróbujmy spojrzeć na ten „świat" (na samych siebie?) poprzez obluzowane sztachety osieckiego płotu.

JANUSZ TARTYŁŁO



Foto: Archiwum Teatru